Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Kto ma zginąć? |
Cameron |
|
0% |
[ 0 ] |
Chase |
|
0% |
[ 0 ] |
Foreman |
|
0% |
[ 0 ] |
House |
|
0% |
[ 0 ] |
House razem z Cameron |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 0 |
|
Autor |
Wiadomość |
Lacida
J
Dołączył: 12 Lut 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Nie 22:12, 01 Wrz 2013 Temat postu: Wojenny Hameronek |
|
|
Wojenny Hameronek [+13, NZ, 2 /?]
Crossover z [link widoczny dla zalogowanych]
[b]1. Wyjazd [/b
Dowódcy US Army nie ufają zbytnio w umiejętności personelu medycznego sojusznika – więc zwrócili się do profesora Canellego by wybrał najlepszego specjalistę w dziedzinie chorób zakaźnych, a on polecił im Gregory'ego House'a, który ma wyjechać na wspólne manewry państw NATO, które będą przygotowywać żołnierzy do misji w Afganistanie. Zadaniem doktora jako specjalisty od chorób zakaźnych będzie wymyślenie przypadków, z którymi mogą się spotkać lekarze w trakcie misji. Profesor miał nadzieję, że polscy lekarze go nie zawiodą – znał tylko dwóch Polaków – specjalistów w tej dziedzinie, ale był pewny ich wiedzy i umiejętności, liczył też, że wojsko postarało się o najlepszych ludzi.
Dla wojskowych wybór Grega House'a na konsultanta był, aby użyć odpowiedniego słowa kontrowersyjny, ale zbyt liczyli się z zdaniem profesora by się mu sprzeciwić. Pozostało tylko przekonać do tego pomysłu diagnostyka.
House został zwolniony z przychodni na dwa miesiące i dostał dwa bilety na najlepsze miejsca, na największym pokazie Monster Tracków na Wschodnim Wybrzeżu i dodatkowo prywatną wycieczkę wybraną ciężarówką. Szczęśliwie jeden z kolegów kapitan Sanchez miał znajomych kierowców Ciężarówek Potworów i załatwił doktorowi te atrakcje, oczywiście House'owi towarzyszył wtedy James Wilson. Wycieczka tak bardzo ucieszyła diagnostyka, że nawet dwa tygodnie na poligonie gdzieś w Europie nie wydawały mu się już takie straszne. Wiedział, że będzie miał pomocników, pomyślał, że zrzuci swoje obowiązki na asystentów, a sam miło spędzi czas oglądając filmy na DVD. Zgodził się wyjechać na manewry.
Cuddy była szczęśliwa, że House zdecydował pojechać do Europy, jednak dzięki wieloletniej pracy z nim wiedziała, że potrzebuje on stróża. Pomimo, że była dla niego najlepszym opiekunem nie mogła zostawić PPTH na dwa tygodnie. Uzgodniła z kapitan Sanchez, że przyśle tam trzy osoby do niedawna pracujące z Housem czyli alergoloimmunologa, a obecnie rezydenta izby przyjęć – Allison Cameron, specjalistę intensywnej terapii i kardiologa – Roberta Chase'a oraz neurologa – Erica Foremana. Lekarzy przekonało do wyjazdu bardzo dobre wynagrodzenie – za dwa tygodnie zapłacono im tyle, co za miesiąc pełen dyżurów.
Diagnostyk bardzo się zdziwił gdy wśród wojskowych zobaczył swój dawny zespół.
– Co oni tu robią? – powiedział do sierżanta wskazując trójkę lekarzy.
– Kapitan powiedziała, że przydadzą się panu pomocnicy.
– Dlaczego to właśnie oni z nami jadą?
– Proszę spytać kapitan – odpowiedział żołnierz.
– Doktor Cuddy poradziła mi, żeby wziąć tych lekarzy – to świetni specjaliści i współpracowali już z panem. – Kapitan sama włączyła się do rozmowy.
– Nie zgadzam się! – zaprotestował diagnostyk.
– Nie ma pan wyboru. Zgodził się pan, jakiś czas temu, na nasze warunki i otrzymał już część zapłaty – spokojnie powiedziała Sanchez.
– Nie macie prawa. – House dalej się buntował.
– Mamy, chyba, że zwróci pan pieniądze za Monster Tracki i wróci do przychodni, i znajdzie nam innego lekarza. – Kapitan uśmiechnęła się szeroko.
Gdy wsiedli do samolotu House był wściekły, ale pomyślał, że przecież oni też będą brali udział w szkoleniu. Wiedział już co zrobi – poznęca się nad Chasem przy jego dziewczynie, powie jej parę seksistowskich uwag, wygłosi rasistowski tekst o Foremanie – to może być miły wyjazd. Na snuciu takich planów i oglądaniu DVD minęła mu podróż.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lacida dnia Śro 18:44, 04 Wrz 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Inheritance/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Lacida
J
Dołączył: 12 Lut 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Śro 18:42, 04 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
2. Koszary
Samolot wylądował przy ślicznej pogodzie, lotnisko było wojskowe, w tym poglądzie utwierdzili Amerykanów witający ich żołnierze sojusznika. Razem pojechali na miejsce swojego odpoczynku, z którego mieli przenieść się na poligon, gdzie zostaną przeprowadzone manewry.
Dostali kwaterę w koszarach niespełniających ich standardów, choć żołnierze pół dnia ją szorowali, ale Amerykanie nic o tym nie wiedzieli. House i główny sierżant Marines Wilson narzekali także na jedzenie i wspólnie marzyli o McDonaldzie, widać diagnostyk łatwo znajdował wspólny język z ludźmi o tym nazwisku, wyłączając trzy panie już–nie–Wilson.
Pozostali lekarze stwierdzili jednak, że nie jest tak źle, jak twierdzi ich były szef – Cameron jadła surówki, Foreman myślał o tym, że widział dużo gorsze rzeczy przeznaczone do jedzenia – w domach ludzi, do których się włamywał, a Chase miał nadzieję, że Polacy jedzą rzeczy podobne do tych, które dawno temu gotował jego ojciec. Niewiele razy widywał go w kuchni, ale to pamiętał – widok rodziców gotujących razem był jednym z jego szczęśliwych wspomnień, z wczesnego dzieciństwa.
Neurolog stwierdził, że zupa jest bardzo dobra i wziął dokładkę. Cameron wiedziała, że potrafi zrobić lepsze surówki, ale znała restauracje, które dają gorsze. Chase w potrawie, która miała przypominać knedle nie znalazł znajomego smaku, ale był pewny, że to gotowane ciasto z śliwkami jest zdrowsze od tego, co zazwyczaj jada część jego pacjentów.
Koszary jednak nie były ich wymarzonym mieszkaniem.
„Ale przynajmniej tu jest czysto” – pomyślała Cameron, wspominając dom, do którego włamała się pół roku wcześniej, choć marzyła by wymazać obraz mieszkania, tamtego pacjenta, z pamięci. Zobaczyła wtedy miejsce, w którym nikt nie powinien być nawet przez kwadrans, nie mówiąc już o stałym zamieszkiwaniu. Śniły jej się koszmary o tym miejscu, zastanawiała się jak ten facet mógł tam żyć, ona nie potrafiła wytrzymać tam ani chwili dłużej niż to było koniecznie.
Chase i Foreman mieli podobne zdanie o koszarach wyrażone słowami: „Są gorsze miejsca.” Tak już jest, gdy długo jest się podwładnym doktora House'a standardy dotyczące mieszkania obniżają się dramatycznie. Oczywiście tylko te minimalne. W stałych kwaterach czegoś takiego nie zaakceptowaliby, ale tu mieli być tylko dwa tygodnie. A zresztą następnego dnia mieli wyjechać na manewry, pilnować House, pilnującego lekarzy sojusznika.
Tak minął ich pierwszy dzień w Europie.
Następnego dnia mieli pojechać na poligon. Zadaniem House'a było sprawdzenie, czy lekarze sojusznika potrafią zdiagnozować, a najlepiej wyleczyć wszystkie prawdopodobne dolegliwości żołnierzy, które mogą ich spotkać w Afganistanie. Zadaniem byłych podwładnych diagnostyka było pilnowanie jego i zapobiegnięcie, spodziewanej przez Cuddy katastrofie, spowodowanej przez jej najlepszego lekarza. Ona jedna była pewna, że umie sobie z nim radzić, ale liczyła na jego starą ekipę. Wiedziała, że zwłaszcza Foreman zrobi wszystko by ją godnie zastąpić i udowodnić, że nadaje się na szefa. Ponadto, liczyła na urażoną dumę Chase'a, który będzie chciał pokazać House'owi, że jego zwolnienie było błędem. Cuddy pokładała także nadzieję w ambicjach Cameron, powiedziała jej, że jeśli się tu sprawdzi, to zarekomenduję ją na szefa oddziału reumatologii i immunologii, w każdym szpitalu w Stanach.
Gdy rano wstali, podszedł do nich jeden z amerykańskich żołnierzy.
– Nie ma tu waszego szefa? – zapytał.
– Pewnie jeszcze śpi – odpowiedział Foreman.
– To dobrze, bo muszę wam coś powiedzieć. – Po chwili kłopotliwej ciszy dodał:
– Wasz szef zdążył już wkurzyć wszystkich Polaków – oficerów, w batalionie, znających angielski, dobrze, że nie zna polskiego i pilnujcie, żeby nie próbował się uczyć...
– Ale to jest trudne – zdziwił się Chase, który gdy był dzieckiem uczył się czeskiego, co mimo jego zdolności, nie szło mu najlepiej. Wiedział też, że jego ojciec, pomimo dużego talentu i w tej dziedzinie, nigdy nie opanował polskiego i węgierskiego nawet w podstawowym stopniu.
– Pochwalił się, że zna mandaryński, hiszpański i rosyjski – rozwiał wątpliwości lekarzy sierżant – przynajmniej znajomości tych języków jesteśmy pewni – dodał.
A więc, pilnujcie, żeby nie próbował się uczyć polskiego – pięciuset wkurzonych facetów nie powstrzyma nawet to, że jest kaleką – w końcu dostanie w mordę, na co zasłużył, a ja ich za to publicznie skrytykuję i prywatnie pochwalę – zakończył swoją wcześniejszą przemowę.
Cameron już chciała się odezwać w obronie byłego szefa, ale powstrzymały ją spojrzenia kolegów, mówiące, że Marine miał rację.
– To powodzenia. Odjazd za godzinę – dodał żołnierz.
– To się zbieramy – zaproponował Foreman.
Australijczyk przytaknął.
– Idziesz z nami? – zapytał Cameron
– Już się spakowałam – odparła – Idźcie, za chwilę przyjdę.
House, jak zwykle, spóźniłby się na odjazd batalionu, gdyby nie Cameron – zbyt długo go znała, by mu na to pozwolić. Przyszła do jego pokoju obudzić byłego szefa i przypomnieć mu o której wyjeżdżają – diagnosta, na szczęście, szybko się spakował – była zadowolona, że nie musiała prosić o pomoc Chase'a ani Foremana.
Gdy przyjechali na miejsce manewrów – wielką, piękną, leśną polanę immunolog zrobiło się smutno, że pewnie niewiele z niej zostanie, po ich odjeździe. Spytała o to polskiego oficera, odpowiedział jej, że strzelać będą w innym miejscu, gdy to usłyszała uśmiechnęła się do niego, co on odwzajemnił.
– Muszę iść pomóc waszym lekarzom – powiedziała do niego i odeszła w stronę polowego lazaretu, w którym polscy lekarze byli egzaminowani przez House'a. Na swoje nieszczęście, jeden z nich nie znał angielskiego i musiał odpowiadać diagnoście przez kolegę. Możliwe, że to, co House'a najbardziej w nim denerwowało to, to że znał odpowiedzi na jego pytania, tylko aby je udzielić musiał korzystać z tłumacza. House, choć był znanym poliglotą, nie zdołał nauczyć się polskiego w jeden dzień, ale nawet Tolkien* miał problem z tym językiem, co jednak nie pocieszało diagnostyka.
Nad obóz nadeszła burza, zaczęło padać. Do namiotu weszli pozostali lekarze, polski żołnierz poinformował ich, że odpalają super–ekstra–cudowne urządzenie nazywane „MDS” i mogą wyjść na zewnątrz zobaczyć jak działa. Wyszli, zachwycając się widokiem – krople deszczu odbijały się od powłoki wytworzonej przez to urządzenie. Wtedy uderzył piorun, potem drugi w sam szczyt tej powłoki i wszyscy stracili przytomność.
*Można to przeczytać nawet w wikipedii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Inheritance/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|